środa, 20 sierpnia 2014
Lepiej późno niż później
LINK DO ZDJĘĆ
Część osób już widziała te zdjęcia - ale bez obawy - teraz jest ich 2,5 raza mniej:)
Miłego oglądania!
środa, 6 sierpnia 2014
Przeżyjmy to jeszcze raz
Z powyjazdowych opowieści wiem, ze duze wrazenie na naszych czytelnikach zrobił Kanion Antylopy. A ze wpadł mi w ręce taki oto filmik o tymze kanionie, to postanowiłam sie nim podzielic:
http://vimeo.com/99603118
piątek, 23 maja 2014
Wpis specjalny 2 - kobiecym okiem
Pozegnanie z Los Angeles
czwartek, 22 maja 2014
Kultura wyzsza i nizsza
środa, 21 maja 2014
Magia kina
Wpis specjalny - nasz samochod
Wczoraj zakończyliśmy główna część podróży - jesteśmy z powrotem w Los Angeles. Jest trochę więcej czasu, więc z tego powodu wpis o samochodzie.
Tak w ogóle mieliśmy zabawną historię z wynajęciem. Zamówiliśmy "mid-SUV". Tak, w stanach SUV (Sport Utility Vechicle) czyli po prostu spory, często z wysokim zawieszeniem i napędem na 4 koła samochód jest w kilku rozmiarach. No więc zamówilośmy średnią wielkość, ale że akurat nie mieli takich modeli, dostaliśmy darmowy "upgrade" do "Full-SUV". Ostatecznie podróżowaliśmy Fordem Expedition.
Poniżej zdjęcie naszego olbrzymiego środka lokomocji.
Teraz trochę danych. Oczywiście Ford jest automatem, ma ponad 2.5 tony wagi, 5 metrów dlugości, silnik ponad 5 litrów i 270 konii mechanicznych. Pali ok. 13 litrów na 100 km. Dużo? Nie przy tych rozmiarach a zwłaszcza cenach (sięgających w centralnych stanach kwoty 2.9 pln za litr).
Mieści się w nim wszystko, ma GPS, szyberdach, i milion innych rzeczy.
Ogólnie, do tej pory przejechaliśmy ponad 5000 mil, czili ponad 8000 km. Jak na razie samochód spisuje się bez zarzutu. Jutro, pojutrze i w piątek czekają nas już tylko znikome odległości...
PS. Panie mają trochę alternatywne spojrzenie na nasz samochód (kluczowe jest podobno podgrzewanie siedzeń i srebrny kolor) więc możecie się spodziewać wpisu uzupełniającego.
wtorek, 20 maja 2014
90210
konca naszej amerykanskiej odysejii. Dla odmiany dzis wlasciwie nic nie zwiedzalismy. Na plazach Kalifornii bylo jak zwykle, czyli pizdzilo, ale niezrazone zdecydowalysmy sie z Maja na zamoczenie nog w oceanie.