Wczoraj mieliśmy kolejny dzień ze spora dawka rewelacyjnych widoków, świeżego powietrza i dużej dawki natury. Oto co zobaczyliśmy.
1) Navaho National Monument
Najpierw wybraliśmy się do serca ziem Navachów, aby zobaczyć pozostałości wiosek indiańskich z XIII wieku (!). Co ciekawe, były to pozostałości po Indianach Hopi, którzy tak na prawdę mieszkali tam długo przed Navahami.
Same domki były sprytnie schowane w jaskiniach / wnękach od południowej strony góry co zwyiększało komfort i możliwości przetrwania:
2) Monument Valley
To miał być główny punkt dnia wczorajszego i nie zawiódł naszych oczekiwań. Po zapłaceniu 20$ haraczu Navahom (nie chca przystapić do parków narodowych i wola sami czerpać kasę) zagościliśmy do miejsca, które znać powinien każdy miłośnik westernów i Johna Wayna. W scenerii monumentalnych bloków skalnych powstały najlepsze westerny zeszłego wieku. A sceneria była zaiste przepiękna.
Takich ostańców jest tam dużo a przyjemność można zwiększyć wybierajajac się na podróż "off-road" swoim samochodem pomiędzy "monumentami". Oczywiście, jak sie ma odpowiednie zawieszenie... Nasz Ford Expedition spisywał się świetnie ale zwykłe osobówki już nie -np. Jedna się zakopała i ja wyciagali.
Jeszcze jeden piękny widoczek:
3) Natural Bridges.
Atrakcja mniej znana, z dużo mniej liczna reprezentacja turystów -dzięki czemu idealna na spokojne zwiedzanie. I tu uwaga czytelnicy! Mosty (bridges) które zwiedzaliśmy wczoraj to efekt erozji poprzez płynaca wode, a łuki (arches), które będziemy ogladać dzisiaj powstały w wyniku wiatru.
Mosty były przepiękne, ale jeden zaczał się psuć więc Magda i Maja szybko podażyły pomóc i go podtrzymać (w zdjęciu poniższym nie użyto Photoshopa ale wielu komend "w praw", "w lewo", "raczka do góry", itp):